22.09 accek
Spotkaliśmy się na lotnisku w Los Angeles. Stamtąd polecieliśmy wprost na Tahiti. Już na lotnisku w Papeete, stolicy Polinezji Francuskiej, spotkaliśmy lokalnych muzyków. Każdy z pasażerów otrzymał na powitanie kwiat tiare, taki sobie tutejszy endemit. Samo miasto nie zachęca swoim wyglądem, za to Szymon zachwycił się naleśnikami z syropem klonowym z napotkanego fastfoodu. Dzień zakończył się bliskim spotkaniem karalucha i klapka, niestety bez szkody dla żadnej ze stron. Rozważamy zmianę hostelu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz