01.10 karol, accek, piotrek
(Na melodię La Carmeline)
Trzej żeglarze Accek, Piotr
i Karol co urwał szot
w Raiatea wzięli łódź,
przez Pacyfik chcieli pruć.
I po wyspach szła już wieść
że z Neptunem grają w kości.
Ważne, że z nich każdy chciał
rzucić się w kolejny szkwał!
Accek zuch jak mało kto
w pierwszy dzień już badał dno.
Gdyby nam zatopił jacht,
to wystawałby sam maszt.
I tak wybaczono mu
bo naprawił pompę wody.
Teraz wreszcie każdy mógł
czysty być jak młody bóg.
Dnia drugiego Piotrek nasz
obmył morską wodą twarz.
Ujrzał w dali nowy ląd,
kazał rufę ruszyć stąd.
Z koi było słychać szmer
by przeciągnąć go pod kilem.
Lecz w ten sposób każdy z nas
w Bora Bora był na czas.
Dzielny żeglarz Karol był
talię wybrał ile sił.
Potem na pokładzie spał
zamroczony przez szum fal.
Lecz w dzień trzeci pierwszy wstał,
mógłby tratwą Horn opłynąć.
I już znowu każdy chciał,
1. rzucić się w kolejny szkwał!
2. lecz nasz rejs tu koniec miał! // na bis
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz